sobota, 24 października 2015

Czapki z rózkami i kominki minky

Jak to mówi mój synek : Szyciu, szyciu....
a jak to się zaczęło?
Gdy tylko zrobiło się nieco chłodniej, a ja poczułam jesienny wiatr we włosach, odkryłam i to z niemałym przerażeniem w oczach, że przecież mój mały synek nie ma czapki ! A ten wiatr nieznośny tylko czeka na to by mu głowę ukręcić.
Oczywiście jak to zwykle z nami mamami bywa, "nie ma" nie znaczy braku czapki zupełnie - po prostu "nie ma" odpowiedniej. Przecie czapek jest multum rodzai ,a moje dziecko ma i tak za mało ;)

Dlatego wzięłam się za cieńsze jesienne czapeczki z dresówki wykańczane na surowo, oczywiście nie byłabym sobą gdybym ich nie udoskonaliła, więc zatarłam radośnie rączki i doszyłam różki z czerwonego minky. Do kompletu wykonałam kominek z połączenia dresówki i minka. 

Pewnie uznacie, że wariatka ze mnie, ale ja UWIELBIAM szyć z minkiem! Wiem, wiem, wiem dziadostwo się ciągnie, sypie, zwija, nie współpracuje z szyjącym, często gęsto spyla gdzie chce, nie współpracuje maszyną ( z moim antykiem tym bardziej),ale... ja po prostu lubię to szyć, bo to takie ..milusie ;)  No i co najważniejsze mój synek ubóstwia minka, a ponadto ja wspieram ekosystem, bo .. zacytuję sama siebie: każdy polar jest z butelek. Kurtyna.

Poniżej efekt końcowy.

Po czasie powstało jeszcze kilka wersji kolorystycznych, dla synka, dla okolicznych dzieciaczków, ba! nawet dla ich rodziców :) Z czego szczególnie się cieszę, bo są jeszcze dorośli z tzw. "jajem" Wrzucam jeszcze fotkę granatowej z lekko zaokrąglonymi uszkami.
Dziś to na tyle, zdjęcia wykonane telefonem, więc jakościowo hmmm...przemilczę. 

Pozdrawiam cieplutko :*

Wszystkie wpisy są objęte prawami autorskimi, chcesz korzystać np. ze zdjęć ? napisz w jakim celu, pewnie pozwolę, chcę tylko wiedzieć jaka inicjatywa przyświeca Twoim działaniom, a może Ci pomogę :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz